Ptysie z kruszonką

Ptysie z kruszonką to ostatnio bardzo modne ptysie z maślaną chrupiącą warstwą na wierzchu. Ptysie wypełniłam kremem waniliowym i posypałam kwaskowatymi malinami liofilizowanymi
Składniki na 16 szt:

70 g masła 82%

200 ml wody

1 szczypta soli

140 g mąki pszennej typ 450 lub 550

4 jajka

Kruszonka:

80 g masła

100 g mąki pszennej typ 450

40 g cukru

Krem śmietankowy:

1 litr śmietany 36%

4 łyżki cukru pudru

1 łyżeczka pasty z wanilii

Dodatkowo:

maliny liofilizowane

Przygotowanie:

Jajka powinny być w temperaturze pokojowej.

Wodę, sól i masło umieścić w garnku i zagotować. Garnek zdjąć z ognia i wsypać mąkę, energicznie mieszając drewnianą łyżką do całkowitego połączenia. Ponownie ustawić garnek i gotować jeszcze 1 minutę tak aby masa swobodnie odchodziła od ścianek garnka. Masę przestudzić. Składniki na kruszonkę zagnieść na gładkie ciasto i rozwałkować między dwoma arkuszami papieru do pieczenia na płat o grubości 3 mm. Schłodzić w lodówce przez 30 min.

Piekarnik nagrzać do 200*C góra-dół. Blachę piekarnikową wyłożyć papierem do pieczenia i odrysować okręgi o śr. 6 cm.

Miksując masę mikserem wbijać kolejno jajka, przy czym kolejne wbijać dopiero kiedy poprzednie dokładnie wmiesza się w ciasto. Ciasta miksować tylko do połączenia.

Gotowe ciasto przełożyć do rękawa cukierniczego z prostą tylko o śr. 1,5 cm.

Wyciskać ptysie nie przekraczając okręgu tak aby utworzyć stożek. Ptysie powinny być w odstępach ponieważ znacznie wyrosną. Ze schłodzonego ciasta kruchego wycinać krążki i śr. 6 cm i układać na ptysiach.

Piec 25-30 min na złoty kolor w temp 200*C gór- dół. Ptysie studzić na kratce. Wystudzone ptysie przekroić na dwie części. Schłodzoną śmietanę ubić razem z cukrem pudrem i pastą waniliową na gęsty krem. Przełożyć do rękawa cukierniczego z ozdobną tylką i szprycować dolne części ptysiów, przykryć drugą częścią. Ptysie posypać pokruszonymi malinami liofilizowanymi.

 

 

Zapraszam na mojego INSTAGRAMA
Udostępnij na FB - Obserwuj na IG- Wydrukuj!

3 komentarze

    • Basia

      Przepiękne, masz do tego dar. A nie opadały Tobie nigdy te ptysie, bo ja już kilka podejść robiłam do ptysiów, i za każdym razem opadały bardzo, już po wyłączeniu piekarnika. I nie wiem w którym miejscu popełniam błąd.